W ostatnich tygodniach niemal nieustannie słyszymy doniesienia, że poszczególne rządy zastanawiają się nad wprowadzeniem regulacji we wdrażaniu sztucznej inteligencji. Wiele z nich już uczyniło pierwsze kroki. Do grona tych państw dołączają właśnie Indie, które do tej pory były dość „liberalne” i stały się doskonałym obszarem do prowadzenia testów.
Jak podaje Reuters: „Indie zwróciły się do firm technologicznych, aby uzyskiwać ich zgodę przed publicznym udostępnianiem narzędzi sztucznej inteligencji (AI). Powinny one również zostać oznaczone specjalną etykietą informującą użytkowników o możliwości otrzymania nieprawidłowej odpowiedzi„.
Najpierw zalecenie, później regulacja
Na ten moment Indie nie wprowadziły żadnych regulacji prawnych, apel władz ma jedynie charakter zalecenia. Jednak jak sugeruje za pośrednictwem platformy X (dawniej Twitter) Minister Elektroniki i Technologii Informacyjnych Rajeev Chandrasekhar, że zawiadomienie „sygnalizuje, że taka będzie regulacja”. Pierwsze firmy technologiczne już stosują się tego zalecenia. Następnego dnia Google oświadczyło swoim użytkownikom, że „narzędzie nie może być niezawodne”.
Wraz z postępami we wdrażaniu sztucznej inteligencji uwidacznia się coraz więcej niebezpieczeństw z tym związanych. Najważniejsze dotyczą ochrony danych osobowych i cyberbezpieczeństwa. Inni będą również wymieniać groźbę drastycznej redukcji zatrudnienia na rzecz AI. System prawny większości państw nie jest dostosowany do aktualnych możliwości sztucznej inteligencji.
Indie jako globalny lider AI
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że Indie do tej pory bardzo korzystały na sztucznej inteligencji. Dla zachodnich gigantów technologicznych był to doskonały rynek. Głównym czynnikiem było tutaj dotychczasowe wsparcie rządu, przeciwwaga dla Chin i tzw. efekt „niskiej bazy”. Czasami łatwiej jest wprowadzić rozwiązanie „od zera” niż modyfikować dotychczasowe rozwiązania.
Dodaj komentarz