Choć uwaga obserwatorów rynku e-commerce skupia się na rywalizacji Allegro, Temu i Shein, coraz wyraźniej widać rozwój mniejszych sklepów i twórców, którzy stawiają na sprzedaż własnych produktów. To właśnie oni – działając poza dużymi platformami – kształtują nowy wymiar handlu internetowego w Polsce.
Według danych Gemius „E-commerce w Polsce 2025”, zakupy online robi już 77 proc. polskich internautów. Na rynku działa około 70 tys. e-sklepów, a jego wartość przekroczyła 150 mld zł. Wzrost konkurencji sprawia jednak, że coraz trudniej przebić się w gąszczu ofert, szczególnie w serwisach marketplace, gdzie widoczność produktów zależy od algorytmów i budżetów reklamowych.
– W ostatnich kilku latach w polskim e-commerce doszło do prawdziwej rewolucji – mówi Krzysztof Bartnik, prezes Imker. – Ekspansja chińskich platform sprawiła, że, aby pozostać na podium, konieczna jest agresywna konkurencyjność, która wymusza wiele korzystnych dla konsumentów zmian – błyskawicznych i tanich dostaw, wysokiej jakości obsługi, atrakcyjnych cen czy rozwiązań BNPL. Na tle walki rekinów o dominację wyróżnić się mogą mniejsze podmioty, które – choć nie zawojują rynku reklamą – oferują unikalne produkty i doświadczenia zakupowe – zauważa ekspert.
Własny sklep zamiast marketplace’a
Coraz więcej małych marek i twórców internetowych decyduje się na prowadzenie własnego e-sklepu, rezygnując z pośrednictwa dużych platform. Powód? Niezależność i kontrola nad relacją z klientem.
– Platformy w praktyce odbierają twórcom niezależność – zarówno w wycenie produktów, jak i w budowaniu relacji z klientem – podkreśla Krzysztof Bartnik. – Własny sklep daje pełną kontrolę nad tym, jak produkty są prezentowane i sprzedawane. Dzięki temu marka może rozwijać się w sposób autentyczny i zgodny z wizją twórcy.
Dane firmy Imker potwierdzają, że trend ten zyskuje na sile. W ciągu trzech lat współpracujący z nią twórcy wygenerowali 250 mln zł przychodów, z czego ponad 100 mln zł w samym 2024 roku. Coraz większy udział w sprzedaży mają produkty cyfrowe — w ubiegłym roku stanowiły już połowę całkowitych przychodów twórców korzystających z systemu Imker Digital.
– Niezależni sprzedawcy nie rywalizują z gigantami ceną, ale jakością, autentycznością i niszowością – dodaje Bartnik. – Ich siłą jest społeczność – lojalna, zaangażowana i gotowa kupować bezpośrednio od źródła, nawet jeśli nie ma tam programu Smart i darmowej dostawy. W świecie, w którym wszystko można mieć taniej, coraz więcej klientów wybiera to, co bardziej ludzkie i prawdziwe.
Polski e-commerce dojrzewa – obok globalnych platform rośnie przestrzeń dla małych marek i twórców, którzy nie potrzebują milionowych budżetów, by zbudować stabilny, autentyczny biznes oparty na bezpośrednich relacjach z klientami.