Dzisiejsza historia pokazuje, że nie zawsze kary nakładane na większych muszą dojść do skutku. Do tej pory przyzwyczailiśmy się, że jak Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów coś postanowi to tak już będzie. Nie zawsze jednak mniejsi i słabsi mają rację w sporach, a ta sytuacja powinna być tego swoistym przykładem.
Zgodnie z doniesienami Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (SOKiK) zdjął obowiązek zapłaty kary w wysokości 76 milionów złotych nałożonych na Grupę Eurocash. Przypomnijmy, że niemal trzy lata temu UOKiK[1] nałożył gigantyczną karę na spółkę. (źródło: Bankier.pl).
Za co UOKiK nałożył tak wysoką karę?
Przedmiotem sporu jest praktyka, której Eurocash miał się dopuścić wobec swoich mniejszych podwykonawców i dostawców produktów spożywczych. Chodziło m.in. o wymaganie od swoich partnerów biznesowych różnego rodzaju opłat za usługi, nierealistycznych terminów, czy niekorzystnych zapisów w umowach. Oskarżenie to odnosi się do klasycznego podejścia, że monopolista (przypominam, że Eurocash jest jednym z liderów w branży hurtowej i detalicznej) może wykorzystywać swoją pozycję do nieuczciwej maksymalizacji zysku. Za podobne przewinienia wielokrotnie UOKiK nakładał gigantyczne kary na krajowe jak i zagraniczne koncerny.
Nie zawsze jednak duży oznacza zły
Spółka Eurocash oczywiście postanowiła się odwołać od kary. Argumentowała to, że tymi “biednymi” dostawcami były m.in. zachodnie koncerny. Wśród nich miały być: Nestle, Danone, czy Heinz. Istotny jest również fakt, że Eurocash rywalizuje z najpopularniejszymi sieciami sklepów w innym formacie. Spółka skupia się budowaniu licznych marek (Lewiatan, Groszek, abc[2], Delikatesy Centrum) i wspieraniu lokalnych sklepów o mniejszej powierzchni.
Eurocash w ostatnim czasie przeżywa lepszy okres, a decyzja SOKiK powinna być tego swoistym przykładem. Przez ostatnie lata był przyćmiony przez ekspansję najsłynniejszych dyskontów w postaci Biedronki, Dino, Lidla, Kauflanda. Moda na lokalne sklepy dawno przeminęła. Głównym czynnikiem była szalejąca już od dłuższego czasu inflacja. Ludzie mniej mogli sobie pozwolić na kupowanie lokalnych, z reguły droższych produktów. Również fala upadłości sklepów osiedlowych w dobie pandemii koronawirusa znacząco ciążyła na wynikach grupy Eurocash.
