AI w administracji publicznej: potencjał rośnie, ale strategii brak


Choć sztuczna inteligencja (AI) coraz śmielej wkracza w życie codzienne, polska administracja publiczna wciąż stawia pierwsze, często niepewne kroki w kierunku jej wdrożenia. Jak pokazuje sonda przeprowadzona przez dziennik „Rzeczpospolita” we wszystkich ministerstwach, AI nie jest już tematem futurystycznym – ale do jej pełnego wykorzystania w sektorze publicznym droga jeszcze daleka.

Innowacyjne projekty kontra brak strategii

Z raportu „Rzeczpospolitej” wyłania się obraz pełen kontrastów. Z jednej strony mamy obiecujące inicjatywy: Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego modernizuje Jednolity System Antyplagiatowy, wzbogacając go o funkcję rozpoznawania tekstów generowanych przez boty. Ministerstwo Finansów z kolei wdraża system OKO-RTG oparty na AI, który pomaga wykrywać przemyt wyrobów tytoniowych na podstawie analizy zdjęć rentgenowskich. Ministerstwo Cyfryzacji rozwija zaś polski model językowy PLLuM, który ma być fundamentem dla wirtualnych asystentów w aplikacji mObywatel i w pracy urzędników.

Z drugiej jednak strony wiele resortów nie prowadzi żadnych działań w zakresie AI, czekając na wytyczne prawne, finansowanie i gwarancje bezpieczeństwa. Brakuje spójnej strategii wdrażania tych technologii, co sprawia, że nawet ambitne projekty mają często charakter pilotażowy i odosobniony.

Cyfrowa niedojrzałość i opór przed zmianą

Z analiz firmy Elastic, na które powołuje się „Rzeczpospolita”, wynika, że tylko 30 proc. dyrektorów instytucji publicznych faktycznie korzysta z danych w codziennym podejmowaniu decyzji. Aż 82 proc. deklaruje chęć inwestycji w AI, licząc na usprawnienie obsługi obywateli. Problemem jednak pozostaje niski poziom cyfrowej dojrzałości. W wielu urzędach wciąż dominuje ręczne przetwarzanie informacji, a pracownicy często nie posiadają odpowiednich kompetencji do pracy z nowoczesnymi narzędziami.

– Istnieje opór przed wdrażaniem nowych technologii – zauważa Przemysław Wójcik, prezes firmy AMP. – Urzędnicy nie czują się komfortowo z nowoczesnymi rozwiązaniami, a dane często są rozproszone w niepowiązanych ze sobą bazach – dodaje.

Gdzie AI działa, a gdzie jeszcze śpi?

Niektóre resorty przyjmują postawę wyczekującą. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz MSWiA nie prowadzą żadnych projektów AI, tłumacząc to brakiem odpowiednich regulacji. Podobnie sytuacja wygląda w Ministerstwie Infrastruktury, które dopiero analizuje potrzeby kadry oraz dostępne zbiory danych.

Wśród liderów zmian wymienia się Ministerstwo Cyfryzacji, Centralny Ośrodek Informatyki i NASK, które wspólnie realizują projekt HIVE – mający na celu wdrażanie dużych modeli językowych w urzędach. Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowuje się do pilotażu cyfrowego asystenta sędziego, a MON rozwija zaawansowane narzędzia oparte na AI, m.in. w ramach systemu BMS LEGION.

Inne ciekawe przykłady to automatyczna klasyfikacja zgłoszeń wynalazków w Urzędzie Patentowym czy detekcja obiektów topograficznych w Głównym Urzędzie Geodezji i Kartografii.

Przyszłość zależy od funduszy i polityki

Nadzieją na przyspieszenie wdrożeń są fundusze z programu „Cyfrowa Europa”, z których coraz więcej środków kierowanych jest na projekty AI. Ministerstwo Cyfryzacji liczy, że to właśnie one staną się impulsem do upowszechnienia sztucznej inteligencji w polskich urzędach.

Polska administracja publiczna stoi zatem na rozdrożu – z jednej strony są potencjał, kompetencje i przykłady dobrych praktyk, z drugiej – biurokratyczne zahamowania, brak kompleksowej strategii i obawy związane z bezpieczeństwem danych.

Przyszłość pokaże, czy AI stanie się rzeczywistym wsparciem obywatela i urzędnika – czy pozostanie jedynie technologicznym hasłem z ministerialnych prezentacji.

Na podstawie artykułu „Administracja publiczna weszła w erę AI? Są przeszkody” opublikowanego przez „Rzeczpospolitą”

Add a comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *