Rynek dronów wciąż się rozwija a przedsiębiorcy, znajdują dla tych latających urządzeń coraz to nowsze zastosowanie. Ostatnio amerykańska firma fast food chick-fil-A wprowadziła eksperymentalne dostawy jedzenia za pomocą dronów.
Chick-fil-A zawsze wiodła prym w technologicznych innowacjach restauracyjnych w USA. Tym razem jednak poszła o krok dalej i otworzyła program dostawy jedzenia przy użyciu dronów. Całą sytuacją, wydaje się podniecony rzecznik firmy, który komentuje ją tak. – Chick-fil-A zawsze poszukuje nowych sposobów zapewnienia naszym gościom jak najlepszych wrażeń. Jesteśmy na wczesnym etapie testowania dostaw za pomocą dronów w niewielkiej liczbie restauracji Chick-fil-A. – mówi.
Nie taka już nowa ta technologia!
Sam pomysł dostarczania różnych artykułów za pomocą dronów nie jest już taki nowy. Około 10 lat temu ten temat był mocno rozpowszechniony przez firmę Amazon, która zapowiadała, że drony zrewolucjonizują światowe e-commerce. Z biegiem czasu te zapowiedzi jednak źle się zestarzały. Jednakże i obecnie nie brakuje firm, które próbują swoich sił na rynku dostaw dronami.
Specjaliści od dronów mówią jak jest…
Profesorowie T. Benarbia i K. Kyamakya w artykule przeglądowym pt. „A Literature Review of Drone-Based Package Delivery Logistics Systems and Their Implementation Feasibility” wyodrębniają cztery główne wyzwania dla tego rynku.
Pierwszym problemem jest kwestia ustalenia tras przewozowych dla dronów. Dlatego wiele z firm stawia obecnie na model hybrydowy, w którym mamy połączenie dostawy samochodem i dronem. W praktyce wygląda to tak, że dron dostarcza się blisko miejsca docelowego i następnie on wręcza jedzenie klientowi.
Następnym problemem jest kwestia przydziału drona do zamówienia. W praktyce jest to proste, bo dron otrzymuje zlecenie dostarczenia jedzenia, tam, gdzie jest najbliżej. Problem rodzi się, kiedy na niewielkim obszarze jest ich tysiąc. Dlatego opracowanie odpowiedniego modelu, który będzie działał bez zarzutu, jest bardzo trudny.
Kolejny problem rodzi proces ładowania i lokalizacji stacji ładujących drony. Stworzenie tak ogromnej sieci stacji ładujących tworzy problem natury logistycznej i nie jest łatwy do przeskoczenia.
Naukowcy zwracają również uwagę na fakt, że czwarte wyzwanie wiąże się głównie z dopasowaniem sieci dronów danej firmy do potrzeb aktualnego rynku.
Jak widać, usługa dostaw jedzenia dronem nie jest optymalna i może ją czekać ciężka przyszłość. Może nawet z czasem w ogóle zniknąć, jeśli wynajdziemy jakąś rewolucyjną metodę dostawy. Na przykład teleportację, dzięki której będziemy mogli przynosić pizzę do domu niczym Rick Sanchez. Natomiast to na razie science fiction.