Okazuje się, że pomysł ustalania minimalnego wynagrodzenia nie jest jednak oderwany od rzeczywistości. Zdaniem ekspertów rynku pracy – 2000 zł w niewielkim miasteczku na Podlasiu czy Warmii to wynagrodzenie określane jako bardzo dobre. Lokalne ustalanie pensji minimalnej może spowodować zmiany w trendach lokalizacji firm i części operacyjnych różnych firm. Proste procesy z sektora BPO czy call center[1] mogą być obsługiwane przez słabiej przygotowane zasoby ludzkie poza głównymi aglomeracjami.
Zdaniem ekspertów możliwość obniżania lub podwyższania wynagrodzenia minimalnego dałaby szansę na zmniejszenie patologii na rynku pracy. Jedni zatrudniali „na czarno”, drudzy zatrudniali na część etatu, podczas gdy faktycznie pracownik pracował jak na całym etacie otrzymując wyższe wynagrodzenie „na czarno” oraz trzecie – zatrudnianie na podstawie umów cywilno-prawnych. Tej ostatniej zapobieżono wprowadzając minimalną stawkę godzinową. W przyszłym roku będzie to 13 zł, czyli nieco więcej, niż w przypadku umowy o pracę z płacą minimalną w wysokości 2000 zł.
Pomysł jak na razie rozważany jest na poziomie Ministerstwa Rozwoju. Nawet tu do pomysłu podchodzi się bardzo sceptycznie.
Zdaniem ekspertów wprowadzenie pomysłu ustalania wynagrodzenia minimalnego na poziomie np. województw nie jest dobrym rozwiązaniem. Często już na poziomie powiatów widać różnicę w pensji pracowników. Wprowadzenie płacy minimalnej na poziomie gmin wydawałoby się najlogiczniejsze, ale to rodzi obawy, że firmy będą miały z tym problem administracyjny – choćby fakt, że w sytuacji, gdy firma ma swoją siedzibę w gminie o wynagrodzeniu np. 2000 zł, wysyła pracownika do sąsiedniej gminy z wynagrodzeniem 2100 zł na np. 1 dzień. Jak liczyć jego wynagrodzenie?
Eksperci zauważają też, że nawet w branżach są bardzo duże rozbieżności w wysokości wynagrodzeń. Pomysł jak na razie rozważany jest na poziomie Ministerstwa Rozwoju. Jak podaje „Gazeta Prawna” – nawet tam – do pomysłu podchodzi się bardzo sceptycznie.