Stary – nowy RCS

Komunikacja przez RCS to jak odświeżenie starej znajomości, która nagle zaskakuje nowymi umiejętnościami – trochę znajome, a jednocześnie intrygująco inne. Dla marketerów to okazja, by wejść w buty klienta i zobaczyć, jak wygląda nowoczesny dialog w świecie, gdzie zwykły SMS przeszedł lifting rodem z Hollywood.

Chat RCS. Nowe, ale jakże znajome doświadczenie dla użytkownika – trochę jak odkrycie koła na nowo, tylko że z dodatkiem GIF-ów, przycisków i efektownych obrazów. Marketingowcy na całym świecie wylewają łzy zachwytu, że oto mamy technologię, która sprawia, że klient czuje się jak w aplikacji chatowej. Tak, nie ma już miejsca na nudne SMS-y, pachnące sztampą. RCS pozwala na kreowanie iluzji rozmowy – a to jest dokładnie to, czego potrzebujemy: symulacja zaangażowania, która bardziej przypomina Messenger niż seryjne powiadomienia z promocją kiełbasy w Lidlu.

Ale czekaj, jest więcej! Zaufanie, o którym wszyscy trąbią, bo RCS uwierzytelnia nadawcę. Tak, teraz klient ma pewność, że te przyciski do “kup teraz” nie pochodzą od tajemniczego cyberpirata, a od twojej uczciwej i przemyślanej strategii marketingowej. Bo przecież wiadomo – cyfrowe wiarygodność to absolutny fundament zaufania, szczególnie kiedy chodzi o… chaty. Genialne w swojej prostocie!

No i crème de la crème: wizualne, dynamiczne, interaktywne. Znika era statycznego tekstu, witaj animacje i dynamiczne karty ofertowe, które świecą niczym neon na ulicy w Las Vegas. Teraz komunikacja z klientem wygląda bardziej jak mini-strona internetowa w wiadomości, idealnie dopasowana do smartfona. Wygląda jak coś, co zawsze chcieliśmy – ale nie wiedzieliśmy, że potrzebujemy.

Ostatecznie, czy RCS to remedium na wszystkie bolączki komunikacji marketingowej, czy tylko kolejny trend do podkręcenia wskaźnika otwarć? Cóż, na ten temat nie wypowiem się z pełnym przekonaniem. Zostawiam to w waszych rękach, drodzy eksperci – opinię o tej technologii wyrobicie sobie sami. Czy jest to rewolucja, czy sprytne odgrzewanie starego kotleta? Tylko czas pokaże.

Add a comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *