Po publikacji artykułu w money.pl (“Najdroższe połączenie życia z telemarketerem. Dwie minuty za dwa tysiące złotych“) na temat tej kontrowersyjnej praktyki, redakcja serwisu został zasypana kolejnymi skargami. Wszystkie miały podobny scenariusz – telemarketer oferował dostęp do portalu EIPR, a rozmowa zwykle kończyła się na akceptacji oferty, często bez pełnej świadomości klienta. I w każdym przypadku, po pewnym czasie klient otrzymywał fakturę do zapłaty.
– Któregoś dnia zadzwoniła pani z informacją o możliwości dostępu do bezpłatnego portalu prawnego. Odruchowo się zgodziłem. Nie byłem zdziwiony, bo do nas często dzwonią z firm oferujących dostęp do portali zbierających informacje o przetargach. Pani przez telefon ani[1] nie podała, jaką spółkę reprezentuje, ani słowem nie zająknęła się o kosztach związanych z dostępem do portalu. Na portal nigdy się nawet nie zalogowaliśmy. Po telefonie zapomniałem po prostu o sprawie – opowiada jeden z przedsiębiorców cytowanych przez money.pl.
– Również zostałam oszukana przez tę ‘firmę’. 27 kwietnia pracownik zaproponował 14-dniowy okres bezpłatny zapewniając mnie, że przed upływem tego czasu otrzymam telefon z zapytaniem czy jestem zadowolona z usługi i zamierzam ją kontynuować. Nigdy nie zalogowałam się na tym portalu a-co ważne- w przypadku tego typu usług jest to konieczne do zatwierdzenia, że z nich korzystam. To rzekome zatwierdzenie regulaminu to stosowany przez nich haczyk, który nie ma żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Nie logowałeś się=nie korzystałeś=nie płacisz. Nie doszło do żadnego zawarcia umowy. Wykorzystują ludzi, nieznających się na prawie. Osobiście nie zamierzam tego tak zostawić, już podjęłam kroki prawne wobec SIPP. Naciągacze, którym nie należy odpuszczać! – pisze na internetowym forum grupy “Poszkodowani przez SIPP/Business Management/Centrum Innowacji Dla Biznesu” Marta Jeton, jedna z oszukanych przedsiębiorczyń (pisownia oryginalna).
Chociaż sprawa wydawała się jasna dla wielu poszkodowanych, krakowska prokuratura zdecydowała o umorzeniu postępowania z powodu braku znamion czynu zabronionego. Ta decyzja zaskoczyła wielu i spotkała się z falą krytyki. Nie byli natomiast zaskoczeni prawnicy, którzy pochylili się nad treścią umów, regulaminów etc. Ich zdaniem wykorzystywany przez firmę mechanizm działania jest zgodny z prawem, aczkolwiek dyskusyjną kwestią jest tutaj etyczność działań firmy. Bazuje ona w głównej mierze na pośpiechu przedsiębiorców i nieznajomości przez nich prawa. (Przeczytaj: Praktyki Sipp / Epir.pl – czyli o tym, jak przez nieuwagę można ponieść niechciane opłaty).
Business Management, które stoi za tymi kontrowersyjnymi rozmowami, działa pod różnymi nazwami i jest powiązane z wieloma innymi przedsiębiorstwami. Jedno jest pewne: setki pokrzywdzonych przedsiębiorców czują się oszukani i walczą o swoje prawa. Afera z telemarketingiem w Krakowie – jak sami poszkodowani określają sprawę, to kolejny przypadek pokazujący, jak ważna jest ostrożność i pełne zrozumienie umów, na które się decydujemy.