Pracownicy ukraińskiej spółki Leroy Merlin kilka dni temu odcięci zostali od wewnętrznego systemu komunikacji. Sprawę tę opisała Liudmyla Dziuba, z działu HR Leroy Merlin Ukrainie. Według informacji przez nią przekazanych wszystkie osoby zatrudnione w ukraińskim oddziale spółki, nie mają już ze sobą kontaktu. Nie docierają także do pracowników sieci oficjalne informację grupy zarządzanej przez Association Familiale Mulliez, właściciela francuskich sklepów.
Zdaniem wielu ekspertów, zachowanie spółki jest całkowitym zaprzeczeniem społecznej odpowiedzialności biznesu. Gdy na ukraińskie miasta i wsie spadają gromy pocisków, gdy rosyjskie wojska rozstrzeliwują zwykłych cywili, francuzi zamierzają w najlepsze ubijać interesy z rosyjskimi konsumentami, którzy – jak donoszą niezależne instytuty i redakcje – mogą w 60 – 75 proc. popierać wojnę w Ukrainie jako element putinowskiej interwencji w ramach zwalczania rzekomego „faszyzmu” w Ukrainie.
Informacja o pozostaniu i zwiększeniu zasięgu oraz zintensyfikowanych działań sieci sklepów zarządzanych przez Association Familiale Mulliez wstrząsnęła konsumentów w Polsce. Spontanicznie więc zaczęli bojkotować sklepy Auchan, Decathlon i Leroy Merlin.
Jak nietrudno zauważyć, dane o płatności kartami PKO BP dobitnie pokazują, że sieci, które pozostały aktywne w Rosji, mają znacznie niższą dynamikę obrotów niż konkurencja, która zdecydowała się na odmienny ruch. Ale co najważniejsze – nie można mówić o przypadku, ponieważ sklepy zarządzane przez Association Familiale Mulliez przed wybuchem wojny odnotowywały często lepsze, a przynajmniej tożsame wyniki, co ich konkurenci.
widać, że Polacy stoją za Ukrainą. Można się z tego cieszyć. Na Ukrainie jest wojna, w naszym interesie jest wspieranie Ukraińców