Na rynku pracy niektórzy mówią, że jeśli nie masz szans na zatrudnienie, zawsze znajdziesz pracę w jakimś call center[1]. Takim skrótem myślowym posłużyła się dziennikarka Gazety Wyborczej – Alicja Rytel. I choć większych zastrzeżeń do warsztatu dziennikarskiego nie można jej zarzucić, to w jej artykule brakuje czegoś, o co cała branża powinna zabiegać. O dobry PR.
O masowych zwolnieniach w oświacie, w związku z reformą edukacyjną, wiadomo od dawna. Dużo miejsca tej sprawie poświęcają media prywatne. Nie inaczej jest także z dziennikiem „Gazetą Wyborczą”. W miniony wtorek pisała o tym Alicja Rytel, która – wraz ze swoją rozmówczynią – zasugerowała pracę dla nauczycieli w… call center. Oczywiście branża przyjęłaby zwolnionych nauczycieli z otwartymi ramionami, ale doświadczenie podpowiada mi, że spora część – jeśli nie dostosowałaby się do trybu pracy na słuchawce – nie wytrzymaliby w niej nawet tygodnia.
Dziennikarka jednak nie postarała się wyjaśnić słów jednej z bohaterek artykułu – Joanny, której urząd pracy zaproponował pracę jako konsultant handlowy.
– „Stanowisko nazywa się ‘konsultant handlowy’, ale wiadomo, że chodzi o wciskanie ludziom czegoś, czego nie chcą. To bardzo przygnębiająca praca.” – czytamy w artykule. Mimo, że jest to „przygnębiająca praca” to pracuje w niej ponad 250 tys. osób.
Pikanterii tej sprawie jednak dodaje fakt, że stojące na straży naszego sektora Stowarzyszenie Marketingu Bezpośredniego SMB oraz redakcja Gazety Wyborczej (a więc miejsca, w którym pracuje dziennikarka) znajdują się w jednym budynku. Dlaczego więc dziennikarka nie zasięgnęła wiedzy o tym jak wygląda praca w telemarketingu? Przecież call center to nie jest wciskanie ludziom czegoś, czego nie chcą.
Moim zdaniem jest to praca, która – jeśli włoży się w nią trochę serca – daje ogromną satysfakcję i szanse na rozwój.
Pracowałem kiedyś w call center z byłą nauczycielką. Byłem pełen podziwu ile ta osoba wkłada energii i swojej pasji w uczenie adeptów telemarketingu podstaw obsługi klienta, technik sprzedaży i znajomości produktów. Nauczyciele mają szansę pracy w naszej branży. Mają szansę na rozwój. A tylko jeden taki artykuł przekreśla wszystko. Potrzebujemy więc – jako branża – dobrego PR-u.
W ubiegłym roku SMB zaproponowało nawet stworzenie programu odpowiedzialnego za budowanie pozytywnego wizerunku sektora call center. Pomysł świetny, lecz finalne wykonanie mogłoby pozostawiać wiele do życzenia, jeśli my sami nie zmienimy sposobu myślenia w kategoriach „konkurencja to twój największy wróg”.
Powinniśmy raczej mówić „wróg mojego wroga, to mój przyjaciel”. Więc skoro największym naszym wrogiem jest mizerny wizerunek całej branży, to tym bardziej powinniśmy się zjednoczyć w walce o jego poprawę.