Na dość prosty i z punktu widzenia autora genialny pomysł wpadł pewien 28-letni przedsiębiorca, który wmówił tysiącom innym przedsiębiorcom, że muszą przedłużyć umowę na reklamę w Internecie. Aby mógł sprawnie działać – zbudował swoje własne call center[1], w którym za matactwa nagradzał pracowników zachęcającymi nagrodami. Policja pomysłodawcę oraz biznesowego wspólnika właśnie zatrzymała.
Mechanizm oszustwa był dość prosty. Biuro, kilku przeszkolonych telemarketerów, scenariusz rozmowy i „genialny” pomysł na biznes. Telemarketerzy bowiem telefonowali po tym, jak rzekoma umowa nie została przez klienta wypowiedziana w terminie i w związku z tym musi on opłacić fakturę za przedłużenie. Zadaniem telemarketerów było poinformowanie „klienta”, że w ciągu 48-u godzin do firmy zapuka kurier z fakturą za przedłużenie reklamy. Gdy ten wspominał, że nic takiego nie zamawiał – informowali go o prawnych konsekwencjach niezapłacenia.
W rozmowie klient był przez telemarketerów manipulowany do tego stopnia, że Ci po pewnym czasie uwierzyli, iż umowa taka rzeczywiście była zawarta – a oni sami o niej zapominali. Nie pozostawało im nic innego jak ją otrzymaną fakturę opłacić.
Jak ustaliła Policja – jeden ze wspólników zajmował się administracją – drukował, a następnie wysyłał faktury, drugi zaś – szkolił i nagradzał za realizację celów poszczególnych telemarketerów. Ustalono już 24 pokrzywdzonych, lecz liczba ta – jak zastrzega poznańska Policja – może być znacznie więcej, bo śledztwo trwa. Ustalono także, że proceder ten trwał od 2014 r. Dane osób, do których dzwoniono, oszuści pozyskiwali z ogólnodostępnych baz internetowych zawierających informację na temat osób prowadzących działalność gospodarczą. Funkcjonariusze szacują, że pokrzywdzonych firm w całej Polsce może być nawet 4500.
W siedzibie firmy zabezpieczono 12 komputerów oraz przesłuchano pracowników zatrudnionych jako telemarketerów.
Sprawcom oszustwa grozi kara pozbawienia wolności do lat 8. Decyzją sądu trafili obaj do aresztu na najbliższe 3 miesiące.