Ostatnio media „podniecają” się informacją, jak to Francja wymyśliła sposób na pozbycie się niechcianych telefonów od telemarketerów.
Wystarczy wejść na specjalną stronę i zgłosić do zastrzeżenia swój numer. Wszystkie firmy wykorzystujące telefon w kontaktach z potencjalnymi klientami będą miały obowiązek usunąć takie numery telefonów ze swoich baz danych. Media zastanawiają się również, czy przepis taki będzie obowiązywał w innych krajach UE.
Drodzy autorzy kompromitujących Was tekstów. Tak zwane listy DO NOT CALL funkcjonują na świecie od co najmniej kilkunastu lat. Nikt niczego nowego nie wymyślił.
Oto przykład USA. Opiszę go szerzej, bo mógłby być bazą do stworzenia podobnego systemu w Polsce. W 2003 roku, US Federal Trade Commission (FTC) stworzył “National Do Not Call Registry” (https://www.donotcall.gov) w celu zapewnienia zgodności z wprowadzoną ustawą i ułatwienia przestrzegania ustawy o ochronie abonentów telefonicznych z 1991(!) roku.
Od 2005 roku telemarketerzy mają 31 dni od daty wprowadzenia numeru do bazy na zaprzestanie kontaktu z daną osobą. Pierwotnie, numery telefonów pozostały w rejestrze przez okres pięciu lat, ale od 2008 roku pozostają w niej do odwołania przez zgłaszającego.
Jeżeli dana osoba nie chce zarejestrować numeru w krajowym rejestrze, może wykreślić swój numer z bazy firmy/administratora bazy, dzwoniąc do niej bezpośrednio (jak w Polsce)
Istnieje kilka wyjątków:
- Przepisy te dotyczą tylko abonentów indywidulanych
- Abonent może ciągle otrzymywać telefony od organizacji politycznych, organizacji non-profit. Dozwolone są również badania CATI.
- Abonenci mogą nadal odbierać połączenia od firm windykacyjnych, jednak takie połączenia regulowane są innymi przepisami prawa (Fair Debt Collection Practices Act) ograniczającymi połączenia do określonych godzin.
Lista DO NOT CALL to niezły biznes dla FTC. Dostęp do niej kosztuje. Call centers płacą od 60 $ za dostęp do rejestru numerów telefonów z jednym numerem kierunkowym (area code) do 16.482 $ za cała aktualną bazę danych.
Według stanu na dzień 30 września 2015 roku, na liście było ponad 222 milionów aktywnych rejestracji, co oznacza wzrost o ponad 4,9 mln rejestracji w stosunku do poprzedniego roku obrotowego.
W 2015 roku ponad 2500 firm i innych podmiotów zapłaciło za dostęp do rejestru ponad 13,3 mln $. Kolejne 20 tysięcy podmiotów otrzymało bezpłatnie dostęp do bazy (do 5 area code nie obowiązuje opłata).
FTC prowadzi nie tylko rejestr DO NOT CALL, ale i restrykcyjne działania wobec nieuczciwych call centers. Do tej pory Komisja zainicjowała 105 działań egzekucyjnych wobec firm i telemarketerów wprowadzających w błąd abonentów. W efekcie firmy musiały zapłacić prawie 80 mln $ kary za nieprzestrzeganie prawa lub zadośćuczynienia ofiarom oszustw.
Podobne listy istnieją w Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Australii, Nowe Zelandii, Indii, Singapurze i wielu innych.
W Polsce mamy następujące regulacje i samoregulacje:
- Ustawę o ochronie konkurencji i konsumentów,
- Artykuł 172 Prawa Telekomunikacyjnego,
- Listę Robinsonów (https://listarobinsonow.pl) inicjatywę Polskiego Stowarzyszenia Marketingu SMB (Konsument, który zarejestruje swoje dane kontaktowe w bazie danych Listy Robinsonów nie będzie otrzymywał komunikatów marketingowych od firm, które biorą udział w programie, Za bazy firmy płacą, a program nie jest promowany, wiec osób na liście i firm jest niewiele).
- Listę Robinsona (http://listarobinsona.pl) – bezpłatny system wspomagający ochronę adresów e-mail odbiorców.
Mamy GIODO, mamy UOKIK[2]. Czy doczekamy się w Polsce umocowanych prawnie, jednolitych działań związanych z ochroną abonentów prowadzonych przez jeden organ?
Tekst powstał w ramach edukacji sektora PR o branży call center[1] i został opublikowany w portalu publicrelations.pl
hahaha swietna ilustracja tytułu tekstu